![]() |
RSC: Dubois miażdzy Gormana, Joyce, Yoka, Dyczko, Washington
<iframe width="310" height="175" src="https://www.youtube.com/embed/tRrvOqnVH28" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe> Dzisiaj w Videoblogu RSC podsumowanie "ciężkiego" weekendu w boksie. Dubois vs Gorman, Joyce vs Jennings, Washington vs Helenius oraz o walkach Tony'ego Yoki i Iwana Dyczki. Zapraszam! |
Muszę trochę wziąć w obronę Joyce'a, którego po tej walce spotkała nadmierna krytyka. Nie ze strony Andrzeja, który ocenił go dość umiarkowanie, ale ze strony komentatorów TVP i ludzi, którzy ich bezkrytycznie słuchali. Czego to się wczoraj nie nasłuchałem i naczytałem, że Joyce to kołek, beztalencie, że niesłusznie wygrał z Jenningsem, że powinien dostać ostrzeżenie, że Kownacki wytarłby nim ring w przeciągu paru rund itp itd.
Zacznę od tego ostrzeżenia. Nie dostał, bo nie powinien dostać. Jennings dostał ostrzeżenie za notoryczne i z premedytacją bicie poniżej pasa, czyli poważne wykroczenie. A za co miał dostać ostrzeżenie Joyce? Za przepychanie barkiem? To drobnostka, za którą ostrzeżeń się nie daje. Przynajmniej ja sobie nie przypominam, żeby ktoś kiedykolwiek takie ostrzeżenie otrzymał. 2 ustne upomnienia w zupełności wystarczyły, bo Joyce tego drobnego faulu nie ponawiał. Wypomniano bardzo wiele wad Joyce'a, za to mało kto dostrzega jego zalety, a trochę ich jest. Pierwsza to praca nóg. Na tle większości człapiących bokserów HW Joyce porusza się jak baletnica (albo jak Usyk). Druga to siła fizyczna widoczna gołym okiem i naturalnie wynikająca z gabarytów (198 wzrostu i 115-120 kg wagi bez żadnego otłuszczenia). Joyce to nie jest sztucznie wyhodowany brojler (jak Miller, Joshua i Dubois), ale naturalny autentyczny siłacz, z którym pod tym względem mogą ewentualnie mierzyć się jedynie Ajagba i Machmudow. Ta jego krzepa nie w pełni przekłada się na siłę ciosu, ale ma znaczenie w klinczach i przepychankach. Obawiam się natomiast o jego odporność, bo podobno 2 razy przegrał przed czasem jako amator. W sumie jednak przypadkowy kołek nie zostaje mistrzem Europy i wicemistrzem olimpijskim (zresztą w finale z Yoką go skrzywdzono). Na pewno jest to nietuzinkowy zawodnik, który późno trafił do boksu i ma z tego powodu poważne braki, ale stać go na wiele. Nie sądzę, żeby był past prime. Po prostu z solidnymi rywalami (Stiverne, Jennings) nie szło mu tak łatwo, jak z bumami, ale i tak sobie poradził. Żaden inny prospekt HW (mam na myśli pokolenie olimpiady 2016 i młodszych) póki co z tak wymagającymi rywalami nie walczył. |
Joyce jest wolny schematyczny i nie ma obrony.Bay-Bay ma słaby cios tylko dlatego nie było nokautu na Joyce.Trudno mu będzie zostać mistrzem chyba że mistrzem WBA Regular po pokonaniu Charra.Ale to Max co mu wróżę :)
|
Zastanawia mnie zjawisko polegające na tym, że w Polsce niektórzy bokserzy mają bardzo złe opinie, a inni wręcz przeciwnie niezależnie od faktycznych wyników swoich walk. Ile to pomyj wylano np. na Tysona Fury'ego i Deontaya Wildera? Dzisiaj to pięściarze Nr 1 i 2 w HW. Za to np. Joshua został ogłoszony bogiem wagi ciężkiej zanim jeszcze rozpoczął starty na zawodowym ringu. Z polskich pięściarzy podobnym bożkiem był Szpilka na początku swej kariery, za to z Kownackiego śmiano się, że to grubas bez żadnych perspektyw, którym pierwszy poważny przeciwnik pozamiata ring.
Teraz wszyscy lecą po Joyce'ie jak po burej suce na zasadzie stada baranów. Dwa barany w TVP zabeczały (nie pierwszy i nie ostatni raz fałszywie), a całe stado beczy za nimi na portalach bokserskich. Zgadzam się z uzasadnioną krytyką, bo Joyce ma wiele luk w swoim bokserski rzemiośle. Jednak głoszenie, że ktoś tam na pewno "by" go znokautował, że to kompletne beztalencie, to po prostu mijanie się z rzeczywistością, gdyż amatorskie dokonania Joyce'a dobitnie świadczą o czymś innym. Przy okazji sprawdziłem te jego porażki przed czasem i obie są przez TKO w 2013, czyli z początków kariery. Absolutnie nie przesądzają o szklanej szczęce, bo w późniejszych latach to Joyce często nokautował, a nie jego nokautowano. |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
|
Wygrana Duboisa wcale mnie nie zaskoczyła. Bardziej mnie zaskoczył przebieg walki, a właściwie bezradność Gormana, gdyż spodziewałem się, że się postawi się choć trochę Danielowi. Tak jak pisałem przed walką, to Duboisa ma większe nazwisko, większą medialność i to z nim zapewne większe nadzieję wiązał i wciąż wiąże Frank Warren. Dlatego też tak doświadczony promotor musiał być pewien zwycięstwa Duboisa, skoro na tym etapie kariery skonfrontował go z Gormanem.
Zaskoczył mnie i to bynajmniej nie pozytywnie Joe Joyce. Jennings, który nigdy nie słynął z mocnego uderzenia zweryfikował Brytyjczyka. Obrona Joyce'a ograniczała się do blokowania ciosów głową. Gdyby to zamiast Bryanta stał ktoś z mocniejszym uderzeniem z pewnością Joe byłby w olbrzymich tarapatach. Postawa Amerykanina na duży plus. Wielu się zastanawiało dlaczego z marszu po dotkliwej porażce przed czasem z Rivasem zgodził się na podróż na Wyspy, ale By-By udowodnił, że wciąż w tym baku jest sporo paliwa i wciąż może napsuć sporo krwi niejednemu prospektowi. Punktacja to śmiech na sali, jedynie sędzia Kardyni trafnie ocenił wydarzenia w ringu punktując 7-5 w rundach dla Joyce'a, który jednak niczego większego w wadze ciężkiej nie zawojuje, a już wkrótce najprawdopodobniej zostanie dość boleśnie zweryfikowany. |
Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:32. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.2
Copyright ©2000 - 2021, Jelsoft Enterprises Ltd.