![]() |
#1 (permalink) |
Redaktor Boxing.pl
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Nov 2013
Postów: 17315
Nominowany 454 razy w 132 Tematach
![]() |
![]() ![]() "Wypadł dobrze, jak na debiutanta", "tych 49-u powinno się wstydzić", "kardio go zastopowało, nie ciosy Floyda", "wyprowadził więcej ciosów niż Pacquiao" - wielu, jak widać, wciąż nie rozpoznaje, z czym mieliśmy do czynienia przed kilkoma godzinami. Conor McGregor jest bardzo chwalony za to, że zabrał Floydowi Mayweatherowi rundy, że "momentami dominował" i zaskoczył wielu swoją postawą na tle "największego w dziejach". Nie bardzo to wszystko rozumiem. Brzmi to wszystko tak, jak gdyby większość obserwatorów, szczególnie tych kibicujących gwiazdorowi MMA, widziała "Moneya" pierwszy raz na oczy. Ja, obserwując walkę Floyda z Conorem, miałem nieodparte wrażenie, że to zwyczajny sparing na początku obozu przygotowawczego, tylko z transmisją tv, bez kasków i z widownią. Tak nonszalanckiego Mayweathera dawno (nigdy?) nie widziałem. Facet od początku wiedział, że różnica w bokserskich umiejętnościach między nim a rywalem jest tak duża, że nie ma co się specjalnie spinać i wysilać. Osobiście spodziewałem się, że Irlandczyk będzie szukał pojedyńczych silnych ciosów, bitych z dystansu. "Notorious" jednak większość swoich uderzeń wyprowadzał w najbliższym dystansie, były to głównie tzw. "pacnięcia". Nie wyglądało na to, żeby Conor wkładał w te ciosy pełną moc, wcielił się w rolę "pykacza", a w jego repertuarze nie zabrakło też "młotków'. Mayweather walkę zaczął pasywnie, dość nietypowo dla siebie musiał po kilku minutach wcielić się w rolę agresora. Ale "Money", tak uważam, nawet przez moment nie pracował na najwyższych obrotach. Nie ten rodzaj skupienia, nie ten rodzaj koncentracji, podejście wyraźnie "lajtowe". Amerykanin w ringu potrafi być jak dobrze zaprogramowana maszyna, bić z wielką precyzją, starannie dobierać ciosy, różnicując ich lokowanie i siłę. Tutaj Floyd boksował raczej "z przypadku". Było wiele sytuacji, w których zmęczony Irlandczyk znajdował się całkowicie odsłonięty pod ręką Mayweathera, lecz ten nie bił, a wydłużał dystans, by poszukać firmowego prawego prostego. Swoją drogą nawet ten cios, mimo braku zasłony ze strony McGregora, nie chodził tak, jak powinien. Szczególnie w trzech ostatnich rundach "Money" nie korzystał z wielu szans, jakie zostawił mu McGregor. To bardzo nietypowe dla Floyda, który zazwyczaj takich okazji nie przepuszcza. Mayweather schodzi ze sceny bogatszy, kończy karierę zwycięstwem w bardzo medialnej walce, udało mu się w końcu zastopować przeciwnika, usłyszeli o nim być może nowi fani. Jednak rozpatrywanie tego pojedynku w kontekście stricte sportowym i porównywanie postawy McGregora z tym, co naprzeciw "Moneya" pokazali Pacquiao, Hatton czy Berto, nie ma większego sensu. Wiek wiekiem, forma formą, przerwa przerwą, ale to nie był i nie musiał być w pełni skupiony, skoncentrowany i pracujący na najwyższych obrotach Mayweather, by wygrać to bez żadnych wątpliwości. A jeśli Floyd walczy na luzie, podejmuje duże ryzyko w ataku, czego przecież zazwyczaj nie robi, przepuszcza mnóstwo okazji do ukarania oponenta, to co to wszystko warte? Co to za Floyd? I tak "nastawiony" Amerykanin, w wieku 40 lat, po raz pierwszy od 6 lat wygrywa przed czasem, a gdyby pominąć kontrowersyjną czasówkę z walki z Victorem Ortizem, to od lat 10! Grecy na określenie czasu używali dwóch pojęć: chronos i kairos. Pierwszy z nich dotyczy odmierzania czasu wedle kalendarza, dat. Natomiast kairos to zupełnie inna sprawa. Oznacza odmierzanie czasu poprzez przełomowe wydarzenia, ważne momenty w naszym życiu, ale nie tylko. Floyd Mayweather Jr i jego bokserskie kairos się kończy. Amerykanin był wielki, kończy karierę z sukcesami sportowymi i finansowymi, był obecny w boksie przez cały okres poznawania przeze mnie tej dyscypliny i był w tym czasie najlepszy. Fajnie było go obejrzeć po raz ostatni, ale nie ukrywajmy - to było pół prawdziwego Floyda. Teraz przyszedł dla "Moneya" czas na życie po życiu. A co dalej z Conorem McGregorem w boksie? Raczej nic, każdy inny czołowy bokser wagi półśredniej lub junior średniej zrobi mu większą krzywdę niż Floyd. Jednak tak jak wcześniej nie przepadałem za Irlandczykiem, tak po tym pojedynku mam do niego neutralny stosunek. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 (permalink) |
![]()
Opisałeś niemal dokładnie moje odczucia po tej walce... Publiczny sparing a Floyd na pół gwizdka... Wiedział że wygra... to było jak bawienie się kota myszą zanim ją zabije... Można wymienić kilkudziesięciu pięściarzy jednym tchem którzy wczoraj zdewastowaliby McGregora w pierwszych kilku rundach... Floyd po pierwsze nie jest destrukcyjnym pięściarzem a po drugie też nie do końca wczoraj walczył w moich oczach "na poważnie"... pełna kontrola od początku, uśmiech i zabawa z jego strony... po prostu mógł sobie na to pozwolić.
Conor to niezły "pięściarz" ale żeby rywalizować w tym sporcie jak równy z równym choćby ze średniakami potrzeba mu sporo obycia w boksie... bez tego nie ma szans z nikim konkretnym nawet nawiązać walki. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 (permalink) |
Redaktor Boxing.pl
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Postów: 31281
Nominowany 269 razy w 112 Tematach
![]() |
![]()
Floyd to fenomen... ostatni dobry pojedynek stoczył z Alvarezem, gdzie ten zrobił wszystko, by tego nie wygrać. Jeżeli jesteś osłabiony wagą, nigdy nie wiesz, jak twój organizm zareaguje w 2 połowie walki. Canelo oszczędzał się na maxa, zero presji (parez - Lara), właściwie boks na warunkach Floyda, czyli szachowanie połączone z oszczędzaniem sił. Niemniej Floyd wyglądał tego dnia fajnie, był bardzo aktywny. Gdyby został zmuszony, podobnie jak Lara do ucieczki, nie wyglądałoby ot już tak kolorowo.
Kolejne walki Floyda były na poziomie daleko obiegającym od hipotecznych możliwości najlepszego boksera globu. Niedawno wspomniałem o ludzkich przyzwyczajeniach, porównują część fanów boksu do tresowanych małp (sorry panowie). Floyd nr 1, i koniec. Miał być na Wyspach, obiecał... Ale tam był Brook, który mógłby naruszyć skostniały wizerunek jedynki P4P. Poza tym wyzywał go Thurman, jako obowiązkowy. No, ale tresowane małpy jak im się powiedziało -nr p4p, nie ma zmiłuj. PacMan też nie wygrałby ani ze Spence'em, ani z Brookiem, ani z Thurmanem, ale był nr 2. ... Choć jedyny rywal, mając przewagę gabarytów to byl Algierii. No i Mosley, który okazał się karykaturą siebie. A teraz to nieszczęsne przedstawienie. Nie ma co się dziwić, że połowa fanów na świecie nie ma szacunku dla tego zawodnika, niemniej choćby z tego powodu jest to fenomen. Pożegnajmy obu, niech realizują się poza czynnym boksem. Nie ma nic gorszego w boksie, jak gwiazdeczki. Dość tych naciąganych historii. A poza tym, gdyby Floyd miał takie szczęście jak Herrera, mógłby mieć 4 porażki. Dwie uczciwe, jedna na styk, jedna naciągnięta. Ale kto by o tym pamiętał, nich żyje konformizm. Jak Catsillo obijał mu doły jak chciał, w obu walkach, nikt tego nie widział. Jeden bił, drugi skakał i klepał. Obie walki wyglądały podobnie i w obu leszy był Meksykanin,. Nawet nieuczciwy compubox, służący organizatorom gal jako instrument manipulacji, widział w obu walkach więcej power-punchów po stronie Castillo. Jab Floyda to była jego forma obrona, utrzymanie dystansu. To nie są ciosy! Nawet nie chcę mi się skupiać, analizować, czy wczoraj to była ustawka, bo całkiem straciłbym szacunek dla Maywaethera. Jest przecież tylu młodych wspaniełych pięściarzy... szkoda czasu na przeszłość. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 (permalink) |
champion
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Postów: 5337
Nominowany 0 razy w 0 Tematach
Art. Miesiąca - Nagród: 0
|
![]()
Jako tresowana małpa dodam, że według mnie zasługiwał na tą jedynkę. Temat można ciągnąć aż stuknie mu pięćdziesiątka i do tego czasu podstawiać mu największych kozaków. Ale wszystkich się nie obskoczy. Poza tym Floyd, o ile kojarzę, niczego nie obiecywał, po prostu stwierdził, że marzy mu się walka na Wembley, ale jakiegoś wielkiego ciśnienia nie było. Super by było, ale jak nie, to nic się nie stanie. Mosley był świeżo po nokaucie na Mayordze i po świetnej walce z Margarito. To wszystko co piszesz kolego, to prawda. Pół prawdy. A półprawda to najlepsze kłamstwo. Ze swojej strony uważam, że marketing zrobił swoje, Floyd zarobił pieniądze daleko odbiegające od jego klasy sportowej. Niemniej to kapitalny bokser z najwyższej możliwej półki. Mimo że nie widowiskowy, doceniam to, czego dokonał.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 (permalink) | |
Redaktor Boxing.pl
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Postów: 31281
Nominowany 269 razy w 112 Tematach
![]() |
![]() Cytat:
Na marginesie, porównując klasę, walka Mosleya z mającym najlepszy boks dawno za sobą Mayorgą była tragiczna, wyrównana do ostatnich sekund, Margarito wyszedł spalony na całym świecie. Mosley walce z Floydem miał 38 lat (Mosley to człowiek) a chwilę później, a w kolejnej walce "Słodki" błagał poddanie w narożniku... A zatem zaprzestań zarzucania komukolwiek pisania nieprawdy, czy półprawdy dopóki ten nie zaprzeczam faktom, a mówi to, co myśli i uważa za słuszne. My nie mówimy o faktach, my dokonujemy ocen. Boks to sztuka, a każda sztuka ma swoich sprzymierzeńców, ale i skrajnych i umiarkowanych krytyków. Od kiedy pamiętam, jestem umiarkowanym krytykiem poczynań Money'a po walce z grubo past prime, ale popularnym Gattim. Wcześniej był wspaniałym bokserem. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 (permalink) |
bum
![]() Zarejestrowany: Mar 2014
Postów: 72
Nominowany 0 razy w 0 Tematach
Art. Miesiąca - Nagród: 0
|
![]()
I bardzo dobrze, że skończyła się era Floyda. Tęsknił nie będę. Więcej wyrządził złego niż dobrego dla tego sportu.
Sama jego wartość sportowa też jest przereklamowana. Nazywa się TBE, a nie jest nawet w 10 P4P ever. Taki Mosley, czy Duran by go zabili w lekkiej. W welter prime DLH by z nim wygrał, SRL by się po nim przejechał. Past prime Floyda (po walce z Canelo) zrobiłby też np.taki Errol Spence. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 (permalink) | |
Redaktor Boxing.pl
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Feb 2010
Postów: 31281
Nominowany 269 razy w 112 Tematach
![]() |
![]() Cytat:
1. Odchudzanie rywali - idealny wzór dla dalszych poczynań Cotto; 2. Dziesiątki insynuacji w kierunku rywali; 2. Znokautowanie faceta idącego do niego w czystych intencjach przeprosin (wcześniej go poniosło, Wowę z Furym też poniosło... 3. Fatalny precedens analizy i wskazywania na rywali, z którymi przyjdzie mu walczyć - rywali, którzy są w jego zasięgu.. i nie sprawią mu kłopotu 4. Nieistniejące rankingi 5. Nieistniejąca pozycja obowiązkowego (ilu to innym się za to obrywa od kibiców) 6. Dyktowanie warunków: gdzie , z kim, kiedy; zero walk wyjazdowych 7. Bazowanie na szopkach komercyjnych 8. Bazowanie na nazwiskach - starzy ODLH, Mosley to były cienie siebie sprzed lat (wbijanie kibicom do głowy kult nazwiska) 9. Bycie faworyzowanym przez sędziów.. 10. 147 pozostaje niemal nietknięta (najlepsi byli omijani). Lider czyści wagę. Co robił Floyd? Zarabiał... To tak na szybko, bez głębszej analizy. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 (permalink) |
bum
![]() Zarejestrowany: Mar 2014
Postów: 72
Nominowany 0 razy w 0 Tematach
Art. Miesiąca - Nagród: 0
|
![]()
1. Walka z Pacquiao np. wyrzadziła dużą krzywdę boksowi. Cały świat czekał na tę walkę, a doczekał się jednej wielkiej nudy. M.in. przez to nastepne PPV po tej walce sprzedawały się słabo.
2. Wywania sportowe i efektowność w ringu. Wcześniej żeby zostać wielką gwiazdą trzeba było walczyć z najlepszymi, podejmować wyzwania i walczyć efektownie (patrz DLH, Tyson, SRL, Ali). Mayweather pokazał, że dobrym marketingiem można to wszystko włożyć sobie gdzieś. Teraz już bokserzy wiedzą, że dawanie ekscytujących walk nie jest koniecznym warunkiem do dostania się na szczyt. 3. Unikanie wyzwań - brak walk z Margarito, Williamsem, Mosleyem w prime, Cotto w prime, Pacquiao w prime. 4. Generalnie dobrze by było, gdyby gwiazdą boksu był ktoś walczący efektownie - Joshua, Tyson, Ali, DLH. Obiegowa opinia wśród niedzielnych kibiców jest taka, że dzisiejszy boks to nie jest to samo co kiedyś - dziś walczy się zachowawczo i defensywnie. Mayweather w dużym stopniu przyczynił się do tej opinii. |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 (permalink) |
champion
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zarejestrowany: Dec 2011
Skąd: Piła
Postów: 2479
Nominowany 0 razy w 0 Tematach
Art. Miesiąca - Nagród: 0
|
![]()
Denerwują mnie te wszystkie wypowiedzi przegranych po walce. Floyd nie jest ani szybki ani silny. Mistrz defensywy i efektywnej pracy nóg staje na wprost punchera i człapiąc zmusza to do chodzenia na wstecznym, a ten pierdoli potem takie rzeczy. Mariana nie uciekał na nogach.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Temat | Autor wątku | Forum | Komentarzy | Ostatni post / autor |
Tyson: To era Floyda Mayweathera | Krystian Sander | Newsy | 0 | 03-05-15 17:22 |
"O boksie przy kawie" - Mayweather Jr vs Pacquiao, odc. 9 | Adrian Golec | Publicystyka | 13 | 27-04-15 22:52 |
Pierwsze komentarze Floyda Mayweathera i Marcosa Maidany po anonsowaniu walki | Wiechu | Newsy | 0 | 25-02-14 08:34 |
"O boksie przy kawie" - Mayweather Jr vs Alvarez, odc. 4 | Adrian Golec | Publicystyka | 13 | 14-09-13 16:56 |
Kto następny dla Floyda Mayweathera Jr? | Adrian Golec | Publicystyka | 32 | 24-07-12 09:44 |