Tony Bellew vs Edison Miranda ZAPOWIEDŹ

[Adrian Golec]

Tony Bellew (17-1, 11 KO) to niewątpliwie czołówka wagi półciężkiej. Część z fanów zawodowego boksu, nada temu pięściarzowi nieformalny status zaplecza limitu 175 funtów; inni z kolei, zaliczą go do zawodników na miarę dobrego kandydata do mistrzowskiego tytułu. Osławiona w minionych latach przez Roya Jonesa Jr dywizja, nie pobudza dzisiaj wyobraźni fanów na tyle, by móc o niej rozpisywać się namiętnie. Niech o kondycji wagi półciężkiej świadczy fakt, że jej najlepszy obecnie przedstawiciel, Chad Dawson, przyjął wszystkie warunki super średniego Andre Warda, by odnaleźć sens swojej profesji w pojedynku w niższej niż dotychczasowa dywizji. Tym sensem jest motywacja do zdobywania chwały i uznania, jakiej w kategorii Bellewa, zawodnik na miarę Dawsona dzisiaj nie uświadczy.

Bohater sobotniej nocy, brytyjski były pretendent do tytułu WBO wagi półciężkiej, prezentuje się na dzisiejszym tle omawianego limitu wagowego przynajmniej godnie. Jego postawa w nieznacznie przegranym pojedynku z Nathanem Clevery’m o mistrzowski pas z października minionego roku, może napawać dużym optymizmem osoby odpowiedzialne za przyszłą karierę 29-letniego Bellewa. Zwłaszcza nokaut na niezłym Danny’m McIntoshu, jaki miał miejsce tuż po porażce z walijskim mistrzem, utwierdził kibiców o murowanym numerze dwa Tony'ego, w kategorii półciężkiej na Wyspach. Za dwa dni, Bellew dorzuci prawdopodobnie kolejne zwycięstwo przed czasem, stając naprzeciw Edisona Mirandy (35-7, 30 KO) – używając naszego języka - ekskluzywnego journeymana, rodem z Kolumbii, o którym nadal mówi się nieco na wyrost – „mocno bijący”.

Oczywiście Czarna Pantera ma szanse na zwycięstwo; takie same, jak większość mocno zbudowanych reprezentantów wagi półciężkiej, jeżeli tylko rywal popełni jakiś rażący błąd, bądź posunie się do zlekceważenia w ringu przeciwnika. Dużym faworytem powinien być ambitny Brytyjczyk; jego kolumbijski rywal porzucił, już prawdopodobnie marzenia o mistrzowskim pasie, o który walczył w swojej karierze dwukrotnie. Przypomnijmy, że w 2006 roku, reprezentujący wówczas kategorię średnią, Miranda został brutalnie pobity i znokautowany pojedynku eliminacyjnym do tytułu WBC przez Kelly’ego Pavlika. W kolejnym roku, został równie brutalnie, choć tym razem "wyrolowany" przez promotorów - dzielnego tego dnia Artura Abrahama, w walce, po której sędzia ringowy nie powinien już nigdy więcej wchodzić między liny. W 2009 roku Kolumbijczyk przegrał wszystkie rundy z genialnym Andre Wardem w limicie 168 funtów, by za rok, nie prezentując już dynamiki zbliżonej do czasów z wagi średniej, zostać znokautowanym ciosem na korpus w trzeciej rundzie przez Luciana Bute.

W sobotę w Londynie, obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi Tony Bellew, jeżeli tylko będzie skoncentrowany, wygra prawdopodobnie przed czasem z 31-letnim Mirandą. Rewanż Brytyjczyka z Cleverly’m, mile w takim przypadku widziany. Również inni posiadacze mistrzowskich pasów, stanowiliby ciekawe zestawienie z utalentowanym Brytyjczykiem; zawodnikiem dobijającym dopiero do swojego pełnego, optymalnego „pięściarskiego kształtu”.

You Tube

You Tube

[Sykes]

Kolumbijczyka w tej walce ratuje tylko - jak słusznie zauważył przedmówca - lucky punch... Powiem szczerze mnie ten pojedynek średnio interesuje, bardziej frapuje mnie co dalej z Bellew`em. To intrygujący bokser, który powinien wkrótce dostać kolejną szansę walki o pas mistrzowski, ale obawiam się, że to może szybko nie nastąpić... Nawet po efektownym zwycięstwie z Mirandą... nawet tym bardziej.

[Z!D0]

Ważenie

You Tube

You Tube

[candrew]

Napisał Adrian Golec

Dużym faworytem powinien być ambitny Brytyjczyk; jego kolumbijski rywal porzucił, już prawdopodobnie marzenia o mistrzowskim pasie, o który walczył w swojej karierze czterokrotnie.

Napisał Adrian Golec

Cztery mistrzowskie szanse Czarnej Pantery to dużo, wziąwszy pod uwagę jego umiarkowany talent.

Miranda 2 razy walczył o mistrzowskie pasy (światowe), a nie cztery.

Napisał Adrian Golec

Przypomnijmy, że w 2007 roku, reprezentujący wówczas kategorię średnią, Miranda został brutalnie pobity i znokautowany przez Kelly’ego Pavlika. W kolejnym roku, został równie brutalnie, choć tym razem "wyrolowany" przez promotorów - dzielnego tego dnia Artura Abrahama, w walce, po której sędzia ringowy nie powinien już nigdy więcej wchodzić między liny.

Ta walka była w 2006 r.

[Adrian Golec]

Napisał candrew

Miranda 2 razy walczył o mistrzowskie pasy (światowe), a nie cztery.

No tak.. z Pavlikiem to był eliminator.. z Wardem pasy mniej znaczące..

Gorąca prośba.. często piszę z głowy, stąd dziękuję za poprawkę, choć proszę o następne w formie wiadomości prywatnej...