Damian Jonak: żałuję, że ludzi z Queensberry nie spotkałem dziesięć lat temu.

[pain.exe]

Ja mam bekę z tego co mówi Jonak, bo sam przez ponad 40 walk nie zawalczył z absolutnie NIKIM i mu to pasowało w chuj, teraz nagle wychodował jaja i ambicje i będzie pouczał ludzi którzy na tym biznesie zjedli zęby.

Wasyl jest jaki jest, ale co by nie mówić to kto chce to dostaje duze walki - ostatnio nawet trzecioligowy Szeremeta zawalczył z GGG (!), Wlodarczyk mial tyle szans, Glowka, Wawrzyk, Szpila, Janik, Kołodziej, nawet Rekowski. Jakos żaden z nich nie miał problemu zeby dostac jakąś dużą walkę. Jonak jak i wielu innych polskich bokserów nie rozumie po prostu tego, że są ZERAMI - gdyby nie opieka Wasyla to wiekszosc tych polskich krzykaczy poległaby na wczesnym etapie kariery na gali w pierdziszewie dolnym z losowym białorusinem czy serbem. Po prostu nie ma z czego lepić kurwa, a oni jak juz okrzepną dzięki warunkom jakie stworzył wujek wasyl to nagle zaczynaja krzyczec ze im zle, komedia. Nigdy bym nie przypuszczal ze bede bronił Yale'a ale to co te półmózgi wygadują to jakies kuriozum. Problemem sporej części naszych piesciarzy jest przede wszystkim brak mózgu, a w dalszej kolejnosci lenistwo, roszczeniowosc itd.

Gale są chujowe bo piesciarzy mamy takich, a nie innych, ze strach ich puscic chocby na solidnego journeymana, bo jest ryzyko ze wpierdolą na wczesnym etapie i kto zwroci pieniadze zainwestowane w takiego goscia, jak u nas dalej jest kult zera w rekordzie?

Jako kibic chcialbym ogladac wyrownane zestawienia, ale rynek u nas jest na tyle mały ze rozumiem dlaczego Wasyl robi to w ten sposob. Borek to sobie moze pierdolic ile chce, ale on swojej kasy nie inwestuje, na boksie chuja sie zna, a kontrakty spisuje na słowo. Mati po prostu zachowuje sie jakby grał w football managera na kompie, tylko że prawdziwymi ludzmi, długofalowo to on by nie pociągnął gdyby miał to finansować za swoje.

[Taszun]

no ale to wasyl nauczyl ich tej roszczeniowosci itp nazywajac ich zawodowcami a swoje przedsiewziecie powazna grupa promotorska . To tak jak mowi sie ze dzisiaj mlodzi do roboty sie nie nadaja bo nic nie umia i sa roszczeniowi z tym ze madrosc etapu kazala myslec ze czym dluzej bedziesz chodzil do szkoly tym wiecej potrafisz = wiecej ci sie nalezy.
Dlatego nie ma sensu bronic nikogo bo jeden i drugi tworzyli ten system. Trzeba sie po prostu smiac. Memy typu gosc z popcornem ogladajacy widowisko oddaje swietnie sytuacje
zadna ze stron nie przedstawia zadnej madrosci poniewaz obie strony budowany na zlych fundamentach.
Wiem ze myslisz tak samo bo sam napisales ze niespodziewales sie ze bedziesz bronil wasyla ale tylko chce podkreslic ze wlasnie o to chodzi ze nie ma sensu nikogo bronic tylko trzeba sie posmiac
Wszyscy i wszystko wygladaja na mocnych jak nie ma z kim konkurowac

[Marcin Mądry]

Napisał 1410

Ile lat robi gale Borek, a ile Wasilewski? Model Wasyla to nabic rekord i wyslac za granice. Tak bylo zawsze. Pamieta gale gdzie kolesie 15-0 walczyli z ogorkami ktorych sam bym naj@#l o 2 w nocy po dalkoholowej libacji. Na galach Borka i Grabowskiego było dużo dobrych sportowo zestawień i widowisk. Ile było na galach Wasyla? Ile procentowo? W ostatnich latach 1 (sic!) walka tj Stepien Matyja. Kariery Bonina, Bieniasa, Wawrzyka, Hutkowskiego. Sportowe bagno obliczone na wyjazd do UK/US i zarobek. Szkoda mi czasu na taki syf.

Ale za to Wasylowi udało się doprowadzić do walki Głowacki vs Usyk w Gdańsku. Początkowo miała być w Stanach bądź na Ukrainie, tymczasem jakoś się udało. Fajna sprawa zobaczyć Usyka na żywo. A sam undercard też był chyba najlepszy w historii polskiego boksu. Przynajmniej jeżeli chodzi o nazwiska. Do tego walka o mistrzostwo wśród kobiet.

Też nie pochwalam modelu biznesowego Andrzeja Wasilewskiego, ale czy faktycznie wszystko było takie złe? Wydaje mi się, że dopiero w ostatnich latach zaczął odcinać kupony od poprzednich sukcesów i tych jego gal, wraz z przekupnymi sędziami nie idzie po prostu oglądać.

[1410]

Napisał Marcin Mądry

Ale za to Wasylowi udało się doprowadzić do walki Głowacki vs Usyk w Gdańsku.

Po 20 latach dzialalnosci. I przez te 20 lat nie umial zbudowac fanbase zeby robic dobre sportowo show. Z to wielu zniechecil do ogladania boksu, bo serwowal im posypywane lukrem gowno w postaci bicia bumow. Nigdy juz nie obejrze niczego co ten czlowiek zorganizuje. Zeby skonczyc z taka pseudosportowa patologia to trzeba ja bojkotowac

[kubakj]

Napisał Marcin Mądry

Ale za to Wasylowi udało się doprowadzić do walki Głowacki vs Usyk w Gdańsku. Początkowo miała być w Stanach bądź na Ukrainie, tymczasem jakoś się udało. Fajna sprawa zobaczyć Usyka na żywo. A sam undercard też był chyba najlepszy w historii polskiego boksu. Przynajmniej jeżeli chodzi o nazwiska. Do tego walka o mistrzostwo wśród kobiet.

Też nie pochwalam modelu biznesowego Andrzeja Wasilewskiego, ale czy faktycznie wszystko było takie złe? Wydaje mi się, że dopiero w ostatnich latach zaczął odcinać kupony od poprzednich sukcesów i tych jego gal, wraz z przekupnymi sędziami nie idzie po prostu oglądać.

Walka Głowackiego z Usykiem nigdy nie była planowana w USA czy Ukrainie. Usyk nie był nigdzie znany wtedy. Nawet jego promotor K2, a wiec Kliczki zarabiajace miliony nie chcialy wylozyc kase na przetarg i wygrac i zorganizowac walke gdzie chca. Woleli wyslac Usyka. Notabene to K2 nigdy nie chciala przeplacac swoich bokserów jak GGG, Usyk, Banks czy Afolabi.

[Marcin Mądry]

Napisał kubakj

Walka Głowackiego z Usykiem nigdy nie była planowana w USA czy Ukrainie. Usyk nie był nigdzie znany wtedy. Nawet jego promotor K2, a wiec Kliczki zarabiajace miliony nie chcialy wylozyc kase na przetarg i wygrac i zorganizowac walke gdzie chca. Woleli wyslac Usyka. Notabene to K2 nigdy nie chciala przeplacac swoich bokserów jak GGG, Usyk, Banks czy Afolabi.

A ja pamiętam, że właśnie była planowana poza Polską, więc nie wiem skąd Twój taki kategoryczny ton? Było o tym nawet tutaj na forum: http://www.boxing.pl/forum/newsy/401...noczonych.html

Napisał 1410

Po 20 latach dzialalnosci. I przez te 20 lat nie umial zbudowac fanbase zeby robic dobre sportowo show. Z to wielu zniechecil do ogladania boksu, bo serwowal im posypywane lukrem gowno w postaci bicia bumow.

To prawda. Ale z drugiej strony nikomu innemu nie śpieszyło się, żeby babrać się w polskim boksie.

[Przemysław Mrzygłód]

Generalnie nie ma tu niczego nowego, czego Damian nie powiedziałby w ostatnich miesiącach, np. w wywiadzie z Hubertem Kęską. Z częścią można się w jakimś stopniu zgodzić, ale w sporej części Jonak poniekąd sam sobie przeczy. Tzn. wskazuje jakiś stan, następnie potwierdza, że taki stan jest jest w jakimś stopniu zrozumiały (logiczny), po czym czyni z tego zarzut.

Weźmy przykład takiego menagera pięściarza w polskich realiach. Damian mówi, że jeśli ktoś ma tysiąc dwieście / tysiąc pięćset za rundę - to już jest dobrze. I tak faktycznie jest, a prawdą jest również to, że nie brakuje zawodników u nas, którzy boksują za kilkaset złotych za zakontraktowaną rundę. Damian mówi, że chciałby również za swoje usługi zarabiać (co zrozumiałe). Nawet za walki wieczoru stawki nie powalają, co zresztą Damian sam tłumaczy tym, że różnica ile płaci tv u nas, a ile płaci na prawdziwych mocnych rynkach - jest kolosalna (na niekorzyść PL). Gdy się połączy te fakty, to dochodzimy do konkluzji w której jeśli menago chce zarabiać na poważnie - to albo w przypadku gdy zawodnik na PL rynku jest na tyle duży, że może tu też fajnie zarobić (a to się zdarza bardzo sporadycznie), albo gdy dostanie swój złoty strzał na wyjeździe. Czyli sprowadza się to do tego co da Ci ogarnięty promotor. '

Jasne - każdemu zawodnikowi przydaje się ogarnięta osoba z boku,która w wielu kwestiach pomoże (prawnych, sponsorskich itd) - temu nie przeczę. Natomiast tego w polskich warunkach nikt przecież nie zabrania. W praktyce ktoś taki jest zwykle opiekunem / sponsorem, kimś kto ma pieniądze z innego źródła a pomoc zawodnikowi "X" traktować na zasadzie - jeśli uda się kiedyś zarobić to super, jeśli nie - to nie ma tragedii. Trzeba mieć trochę szczęścia i wyczucia do ludzi. Bo niestety takich domorosłych menago w Polsce też nie brakowało / nie brakuje i raczej nie wychodzi z tego nic dobrego.

Poza tym kwestia wieloletnich kontraktów też "menadżerce" nie pomaga. Menago powinien zajmować się również wyszukiwaniem najlepszych opcji dla swojego podopiecznego - ten promotor czy tamten, ta stacja tv czy tamta itd. Będąc "uwiązanym" z jedną osobą na długi czas - takie pole manewru odpada. I zgadzam się, że np. kontrakt 8 - letni jest pewną "patologią". Natomiast uczciwie rzecz stawiając, patrząć na realia polskiego rynku, gdzie zawodników na których potencjalnie można postawić by coś w przyszłości zarobić - liczy się na palcach dwóch rąk - kontrakt krótki jest często miną dla promotora. W boksie proces budowania zawodnika jest stosunkowo długi, trzeba tych walk zorganizować przynajmniej kilkanaście a zwykle 20+. Zrobisz zawodnikowi kilkanaście walk, umowa się skończy, pójdzie do konkurencji, konkurent zrobi dodatkowe 3 pojedynki i sprzeda za granicą niewielkim nakładem to co ty poniekąd wypracowałeś.

Kolejna kwestia - to co z czego Damian robi główny zarzut - zawodnicy są dymani na kasie na walkach zagranicznych,bo nie dostają kontraktu od tv tylko od promotora Znowu - sam Damian potwierdza, że tak jest na całym świecie. A jest tak, bo partnerem dla telewizji / organizatorów na całym świecie nie jest zawodnik tylko promotor tego zawodnika. Tylko naprawdę duże nazwiska są dopuszczane do stołu w takich przypadkach, trzeba mieć status gwiazdy. Gdyby organizatorzy mieli się "cackać" z każdym zawodnikiem indywidualnie to żadna gala boksu nie zostałaby nigdy zorganizowana, To jest w 99% przypadków kwestia zawodnik - promotor. Dostajesz stawkę, akceptujesz albo nie akceptujesz. Czy promotor na tym coś czasem bokiem "przytnie" - no może czasem przytnie, ale to on jest partnerem do negocjacji. Kluczowe jest to ile Ci zostaje w kieszeni a nie procent sam w sobie. W warunkach polskich, gdzie naprawdę nieliczni są w stanie sportowo zarobić na zagraniczną gażę - bo większość swoje strzały zawdzięcza umiejętnościom promotora, a nie klasie sportowej - tworzenie klimatu pt. "zawodników dymają na kasę na wyjeździe" jest komiczne, zwłaszcza że robi to zawodnik z rekordem 41-1-1, który choć jednej dużej zagranicznej walki nigdy nie stoczył....

[Marcin Mądry]

Też jest taki paradoks, który powodują promotorzy, a który później w nich nieprzyjemnie uderza. Mianowicie przez to, że rekordy polskich bokserów są budowane na bumach i średniakach, zawodnikom zaczyna się wydawać, że naprawdę coś znaczą na bokserskim rynku. Ciekawe, jaki rekord miałby Szeremeta czy Jonak, czy którykolwiek z innych pięściarzy, gdyby prowadzono ich na sposób rosyjski. 10-15 walk i ostry sprawdzian. Wtedy może by się okazało, że albo te półtora kafla za rundę trzeba brać z pocałowaniem ręki, albo przerzucić się na inną dyscyplinę (mma?), może nawet na inny zawód nie związany ze sportem.

Od razu napiszę, że wolałbym, aby polscy pięściarze byli częściej sprawdzani przez uznanych na ringowym rynku pięściarzy, ale wtedy ani promotor, ani pięściarz nie mogliby liczyć na złoty strzał zza granicy. To taka podwójna pętla, która zaciska się na szyjach pięściarzy, jak i promotorów. Spowodowana jest ona upadkiem polskiego boksu amatorskiego. Bez ingerencji państwa w ten sport, w próbę wskrzeszenia boksu amatorskiego jesteśmy skazani na takie "cienizny" i na takie płacze w mediach. Niestety.

[Mr.KO]

Pamiętam jak Jonak chciał walki z CaneloAle do Kirklanda już wyjść nie chciał. Siedział w strefie komfortu, bilety na Jego gale były wykupione przez "Solidarność"i rozdawane pracownikom.

[Marek Cudek]

Napisał Bred

Puciu niezmiennie w bardzo wysokiej formie...
Panie 1410, a Borek z Grabowskim od kiedy są związani z tvp to jakie te gale robią, idzie na to patrzeć? A kariera Brodnickiej to co, wzór do naśladowania? A Parzeczewski z rekordem dwadzieścia kilka walk (sorry nie pamiętam), dostający po łbie od 40 latka- to ma być ten właściwy model prowadzenia kariery?
Ja rozumiem jazdę po Wasylu, taki trend, a i chlopina nagrabil sobie tu i tam. Jednak śmiesznie brzmi Jonak perorujacy o uczciwości, gdy mówi, że menago jest od lewego etatu, żeby emerytura się zgadzała, czy wspomina jak to było fajnie za komuny jak za damski chuj kasę dostawał za robotę, która istniała tylko na papierze. Przecież to się kupy nie trzyma, a gość chce uczyć młodych biznesu pięściarskiego.
A umowy są po to by je czytać.
Nie znasz języka, więc nie podpisuj, poczekaj na tłumaczenie. Ja walka ucieknie przyjdzie kolejna szansa

Z większością się zgadzam

Ja się pogodziłem z modelem promowania boksu Andrzeja Wasilewskiego, tym bardziej że nie mam na to wpływu, heheheszki. Natomiast nieustannie protestuję, czepiam się, kiedy czytam, że taki model jest wspaniały dla wszystkich, a konkurencja jest jeszcze gorsza. Może i jest, ale do czasu. Piłowanie świeżo wyrosłych kłów nowych/starych grup promotorskich jest podobną walką z wiatrakami jak narzucanie grupie KP sposobu prowadzenia biznesu.

Dla mnie osobiście na dziś zarówno Queensberry jak i Rocky na dziś prezentują się obiecująco, szczególnie ta pierwsza, szczególnie na tle niedawnych grupy z top 3: Tymexu i MB. Mają swoje pomysły, wykorzystują ciekawie luki na rynku, są i poślizgi - wiadomo, ale za wcześnie by ich poważnie krytykować. Zobaczymy za kilka lat.

Podoba mi się również wprowadzanie pięściarzy zza granicy na nasz rynek. W ogóle nie chodzi o jakieś tam naturalizowanie, przynajmniej mnie - jako kibicowi. Niech Queensberry Poland będzie zagraniczną grupą robiącą tu imprezy w mieszanym towarzystwie i będzie super, kibic tylko zyska, a kwasy między szefem KP a Łapinem czy Jonakiem i tak nie mają żadnego znaczenia, może poza medialnym kotłem.