Były mistrz WBA wagi super lekkiej,
Amir Khan (33-4, 20 KO), coraz częściej mówi o swojej walce z
Mannym Pacquiao (60-7-2, 39 KO) bądź
Kellem Brookiem (37-2, 26 KO). Brytyjczyk w sobotę pewnie wypunktował
Samuela Vargasa (29-4-2, 14 KO), choć w 2. rundzie dał się posłać na deski. "King Khan" przyznaje, że był to skutek lekkiego zlekceważenia swojego rywala. W pojedynku z Brookiem czy Pacquiao Khan ma być już maksymalnie skupiony.
–
Ten nokdaun był dla mnie sygnałem ostrzegawczym. Oglądałem później cała walkę i Vargas może 4 razy trafił mnie czysto, reszta to pacnięcia i chaotyczne uderzenia. Czasem musiałem pozwolić mu na uderzenie, by bliżej do niego podejść. Był niezgrabny w ringu, jednak szacunek dla niego, ponieważ okazał się być dużo twardszym, niż przypuszczałem. Wszędzie mogliśmy przeczytać, że ta walka będzie dla mnie spacerkiem. I w końcu w to uwierzyłem. Jestem doświadczony, jednak czasem nie masz wpływu na takie rzeczy. Gdy tak podchodzisz do walki, to robi się niebezpiecznie. Z Brookiem czy Pacquiao bedzie dużo większe starcie, więc nie mogę popełnić takich błędów jak z Vargasem – podsumował Khan.
Źródło:
Boxingscene