Luis Ortiz przeszedł w ostatnich tygodniach siedem kontroli antydopingowych

[Adrian Golec]

Wilder udowodnił:
* bokserko jest średni (równe rundy ze Szpilką, Kilka z Washingtonem)
* Nie jest trudno go trafić, a sądzę, że jego mała głowa nie jest z tytanu;
* Jak trafia, to nokautuje.
Te trzy elementy są chyba bezdyskusyjne.

Ortiz bije go o dwie klasy, jeśli chodzi o czyste umiejętności bokserskie. Czy jest mniej eksplozywny? A czy w przypadku takiego rywala jak Ortiz to zaleta, czy wada, bo eksplozywność Wildera = niski poziom asekuracji. Czyli może zaskoczyć przeciwnika, jak i zostać zaskoczony.

Ortiz ma łeb jak sklep, wygląda na bardzo twardego. Będzie miał przygotowany cały arsenał ciosów kontrujących. Wilder będzie bardzo ostrożny, więc nie przewiduję wielkiego widowiska. Kubańczyk również kopie jak koń, choć robi to w sposób bardziej wyrafinowany... Mogę się mylić, ale stawiam na Ortiza przed czasem.

[kubuś]

Napisał Adrian Golec

Wilder udowodnił:
* bokserko jest średni (równe rundy ze Szpilką, Kilka z Washingtonem)
* Nie jest trudno go trafić, a sądzę, że jego mała głowa jest z tytanu;
* Jak trafia, to nokautuje.
Te trzy elementy są chyba bezdyskusyjne.

Ortiz bije go o dwie klasy, jeśli chodzi o czyste umiejętności bokserskie. Czy jest mniej eksplozywny? A czy w przypadku takiego rywala jak Ortiz to zaleta, czy wada, bo eksplozywność Wildera = niski poziom asekuracji. Czyli może zaskoczyć przeciwnika, jak i zostać zaskoczony.

Ortiz ma łeb jak sklep, wygląda na bardzo twardego. Będzie miał przygotowany cały arsenał ciosów kontrujących. Wilder będzie bardzo ostrożny, więc nie przewiduję wielkiego widowiska. Kubańczyk również kopie jak koń, choć robi to w sposób bardziej wyrafinowany... Mogę się mylić, ale stawiam na Ortiza przed czasem.

pisałem kilkukrotnie, że moim zdaniem dla Luisa ta walka przychodzi za późno. Do Wildera trzeba szybko skrócić dystans a Ortiz wydaje sie na to zbyt ospały. Obawiam się że komentarze po walce będą dotyczyć głownie tego jak bardzo Ortiz sie postarzał ew jaki bez koksów zaliczył regres.. Coś jak u Saszy Powietkina.
Wilder ma dziwną fizozofie boksu ale dobrze dopasowanado swoich mozliwości, zgadzam sie że jego stricte pięsciarskie kompetencje sa ubogie. Nie ma polotu do Cubano. Dlatego faktycznie nic nie pokazywał ze Szpilką czy Washingtonem, po prostu nie dawał sobie zrobić krzywdy, był pasywny i ogólnie czekał na okazje. Wilder ma coś co mozna nazwać instynktem walki. On wie kiedy właćzyć wiatrak, kiedy wejc na 100 %. Najgorsze czego sie obawiam to scenariusz, gdy z Ortizem nie będzie tego próbował natomiast będzie w stanie utrzymywać powolnego Luisa na dystans i kraść rundy, Z kolei Cubano zadowoli się wypłatą za walke i powie nara. Nie będzie miał okazji wykorzystać tych umiejętności bo nie dojdzie do walki w takim dystansie który by mu to umożliwił. pamietam że jeszcze przed Jenningsem Ortiz potrafił świetnie krócić dystans ale to było jakimiś ogórkami. Umiejętności jednak były bezsporne, Potem z klasowym ale powolnym Thompsonem też miał przebłyski, do Scotta w ogóle nie potrafił się dobrać a od tego czasu właściwie nie walczył z kimkowliek sensownym... naprawdę trudno o przykład bardziej zmarnowanego potencjału... no chyba że w tych walkach boksował na pół gwizdka a prawdziwą formę szykował na coś takiego i w wieku 40 lat w końcu ją pokaże.

[Adrian Golec]

Napisał kubuś

pisałem kilkukrotnie, że moim zdaniem dla Luisa ta walka przychodzi za późno. Do Wildera trzeba szybko skrócić dystans a Ortiz wydaje sie na to zbyt ospały. Obawiam się że komentarze po walce będą dotyczyć głownie tego jak bardzo Ortiz sie postarzał ew jaki bez koksów zaliczył regres.. Coś jak u Saszy Powietkina.
Wilder ma dziwną fizozofie boksu ale dobrze dopasowanado swoich mozliwości, zgadzam sie że jego stricte pięsciarskie kompetencje sa ubogie. Nie ma polotu do Cubano. Dlatego faktycznie nic nie pokazywał ze Szpilką czy Washingtonem, po prostu nie dawał sobie zrobić krzywdy, był pasywny i ogólnie czekał na okazje. Wilder ma coś co mozna nazwać instynktem walki. On wie kiedy właćzyć wiatrak, kiedy wejc na 100 %. Najgorsze czego sie obawiam to scenariusz, gdy z Ortizem nie będzie tego próbował natomiast będzie w stanie utrzymywać powolnego Luisa na dystans i kraść rundy, Z kolei Cubano zadowoli się wypłatą za walke i powie nara. Nie będzie miał okazji wykorzystać tych umiejętności bo nie dojdzie do walki w takim dystansie który by mu to umożliwił. pamietam że jeszcze przed Jenningsem Ortiz potrafił świetnie krócić dystans ale to było jakimiś ogórkami. Umiejętności jednak były bezsporne, Potem z klasowym ale powolnym Thompsonem też miał przebłyski, do Scotta w ogóle nie potrafił się dobrać a od tego czasu właściwie nie walczył z kimkowliek sensownym... naprawdę trudno o przykład bardziej zmarnowanego potencjału... no chyba że w tych walkach boksował na pół gwizdka a prawdziwą formę szykował na coś takiego i w wieku 40 lat w końcu ją pokaże.

To nie Ortiz będzie skracał dystans.

[Wiechu]

Napisał kubuś

pisałem kilkukrotnie, że moim zdaniem dla Luisa ta walka przychodzi za późno. Do Wildera trzeba szybko skrócić dystans a Ortiz wydaje sie na to zbyt ospały. Obawiam się że komentarze po walce będą dotyczyć głownie tego jak bardzo Ortiz sie postarzał ew jaki bez koksów zaliczył regres.. Coś jak u Saszy Powietkina.
Wilder ma dziwną fizozofie boksu ale dobrze dopasowanado swoich mozliwości, zgadzam sie że jego stricte pięsciarskie kompetencje sa ubogie. Nie ma polotu do Cubano. Dlatego faktycznie nic nie pokazywał ze Szpilką czy Washingtonem, po prostu nie dawał sobie zrobić krzywdy, był pasywny i ogólnie czekał na okazje. Wilder ma coś co mozna nazwać instynktem walki. On wie kiedy właćzyć wiatrak, kiedy wejc na 100 %. Najgorsze czego sie obawiam to scenariusz, gdy z Ortizem nie będzie tego próbował natomiast będzie w stanie utrzymywać powolnego Luisa na dystans i kraść rundy, Z kolei Cubano zadowoli się wypłatą za walke i powie nara. Nie będzie miał okazji wykorzystać tych umiejętności bo nie dojdzie do walki w takim dystansie który by mu to umożliwił. pamietam że jeszcze przed Jenningsem Ortiz potrafił świetnie krócić dystans ale to było jakimiś ogórkami. Umiejętności jednak były bezsporne, Potem z klasowym ale powolnym Thompsonem też miał przebłyski, do Scotta w ogóle nie potrafił się dobrać a od tego czasu właściwie nie walczył z kimkowliek sensownym... naprawdę trudno o przykład bardziej zmarnowanego potencjału... no chyba że w tych walkach boksował na pół gwizdka a prawdziwą formę szykował na coś takiego i w wieku 40 lat w końcu ją pokaże.

Jeżeli chodzi o te badania, to Ortiz nie brał koksu - w sensie jakichś poważnych wspomagaczy, tylko leki przepisane przez lekarza na nadciśnienie z tego co pamiętam i nawet WBC mu to wybaczyła. Te leki przed walkami są zakazane podobno dlatego, że pomagają się odwodnić i zbić wagę (w dużych dawkach, których Otiz nie brał), a nie dlatego, że podkręcają wydolność. Także głosy o braku koksu powinny być świadomie obalane.

[Krystian Sander]

Napisał kubuś

pisałem kilkukrotnie, że moim zdaniem dla Luisa ta walka przychodzi za późno. Do Wildera trzeba szybko skrócić dystans a Ortiz wydaje sie na to zbyt ospały. Obawiam się że komentarze po walce będą dotyczyć głownie tego jak bardzo Ortiz sie postarzał ew jaki bez koksów zaliczył regres.. Coś jak u Saszy Powietkina.
Wilder ma dziwną fizozofie boksu ale dobrze dopasowanado swoich mozliwości, zgadzam sie że jego stricte pięsciarskie kompetencje sa ubogie. Nie ma polotu do Cubano. Dlatego faktycznie nic nie pokazywał ze Szpilką czy Washingtonem, po prostu nie dawał sobie zrobić krzywdy, był pasywny i ogólnie czekał na okazje. Wilder ma coś co mozna nazwać instynktem walki. On wie kiedy właćzyć wiatrak, kiedy wejc na 100 %. Najgorsze czego sie obawiam to scenariusz, gdy z Ortizem nie będzie tego próbował natomiast będzie w stanie utrzymywać powolnego Luisa na dystans i kraść rundy, Z kolei Cubano zadowoli się wypłatą za walke i powie nara. Nie będzie miał okazji wykorzystać tych umiejętności bo nie dojdzie do walki w takim dystansie który by mu to umożliwił. pamietam że jeszcze przed Jenningsem Ortiz potrafił świetnie krócić dystans ale to było jakimiś ogórkami. Umiejętności jednak były bezsporne, Potem z klasowym ale powolnym Thompsonem też miał przebłyski, do Scotta w ogóle nie potrafił się dobrać a od tego czasu właściwie nie walczył z kimkowliek sensownym... naprawdę trudno o przykład bardziej zmarnowanego potencjału... no chyba że w tych walkach boksował na pół gwizdka a prawdziwą formę szykował na coś takiego i w wieku 40 lat w końcu ją pokaże.

Bardzo rozsądnie napisane.

[kubuś]

Napisał Wiechu

Jeżeli chodzi o te badania, to Ortiz nie brał koksu - w sensie jakichś poważnych wspomagaczy, tylko leki przepisane przez lekarza na nadciśnienie z tego co pamiętam i nawet WBC mu to wybaczyła. Te leki przed walkami są zakazane podobno dlatego, że pomagają się odwodnić i zbić wagę (w dużych dawkach, których Otiz nie brał), a nie dlatego, że podkręcają wydolność. Także głosy o braku koksu powinny być świadomie obalane.

Zgadza sie, podobnie jak Powietkin. Ale komentarze są jednoznaczne. Ludzie lubią dzielić świat na czarne i białe, bez odcieni szarości i znajdować najprostsze wytłumaczenia. A Ortiz na tle trzymającego dystans Wildera może nie przypominać tego killera z niesamowitym skillem od Jenningsa który sam pchał mu się pod łapy. Tak samo jak Powietkin na tle defensywnie nastawionych Hammerów i Wachów nie bedzie nbłyszczał tak jak z wdającymi sięz nim w ulubioną półdystansową wymianę ciosów Takamem czy Charrem. Tym bardziej że Povo i Ortiz podchodzą pod 40-stke.

[Tejksio]

Napisał kubuś

pisałem kilkukrotnie, że moim zdaniem dla Luisa ta walka przychodzi za późno. Do Wildera trzeba szybko skrócić dystans a Ortiz wydaje sie na to zbyt ospały. Obawiam się że komentarze po walce będą dotyczyć głownie tego jak bardzo Ortiz sie postarzał ew jaki bez koksów zaliczył regres.. Coś jak u Saszy Powietkina.
Wilder ma dziwną fizozofie boksu ale dobrze dopasowanado swoich mozliwości, zgadzam sie że jego stricte pięsciarskie kompetencje sa ubogie. Nie ma polotu do Cubano. Dlatego faktycznie nic nie pokazywał ze Szpilką czy Washingtonem, po prostu nie dawał sobie zrobić krzywdy, był pasywny i ogólnie czekał na okazje. Wilder ma coś co mozna nazwać instynktem walki. On wie kiedy właćzyć wiatrak, kiedy wejc na 100 %. Najgorsze czego sie obawiam to scenariusz, gdy z Ortizem nie będzie tego próbował natomiast będzie w stanie utrzymywać powolnego Luisa na dystans i kraść rundy, Z kolei Cubano zadowoli się wypłatą za walke i powie nara. Nie będzie miał okazji wykorzystać tych umiejętności bo nie dojdzie do walki w takim dystansie który by mu to umożliwił. pamietam że jeszcze przed Jenningsem Ortiz potrafił świetnie krócić dystans ale to było jakimiś ogórkami. Umiejętności jednak były bezsporne, Potem z klasowym ale powolnym Thompsonem też miał przebłyski, do Scotta w ogóle nie potrafił się dobrać a od tego czasu właściwie nie walczył z kimkowliek sensownym... naprawdę trudno o przykład bardziej zmarnowanego potencjału... no chyba że w tych walkach boksował na pół gwizdka a prawdziwą formę szykował na coś takiego i w wieku 40 lat w końcu ją pokaże.

Osobiście obawiam się właśnie tego scenariusza. Wilder może być zbyt dynamiczny, zbyt szybki. Kubańczyk może notować spory regres, szybkość i refleks mogą być mocno przytępione, nie mówiąc o poruszaniu się. Do tego, jak mogliśmy się przekonać, Ortiz nie za bardzo potrafi zmienić taktykę kiedy nie idzie. Z niechęcią przyznaję, że dziś zaczynam skłaniać się ku Wilderowi, choć kciuki trzymam w 100% za King Konga.