Bardzo dobra reakcja narożnika Charltona, który walczył z Marku. Cieszy wysoka świadomość zagrożenia, dobre wyczucie, przewidywanie, wyciąganie wniosków i znajomość własnego pięściarza.
Charlton jest chyba najgorszy w kwestii autodestrukcji. Ofensywny, am(bitny), z tzw. sercem do walki, ale dziurawy i mający
próg wrażliwości na ciosy. Bardzo źle zareagował na ciosy w jednej z poprzednich rund, nogi odpłynęły i bodaj uratował go gong. W międzyczasie odrodził się, ale ponownie dał się złapać i zrobił się elektryczny. Sekundy dzieliły go od jednego ciosu za dużo, choć pewnie nie dla wszystkich było to oczywiste. Trzeba mieć odwagę, by poddać gościa, którego trzeba zabić w ringu, by z nim wygrać, a w gruncie rzeczy, ochronić go przed sobą samym.