Tiger vs Fonfara to walka dwóch napompowanych półciężkich. Andrzej jakoś szczególnie dużo nie zyskał idąc do CW, więc nie ma co tu szukać analogii to Tony Bellew.
Więc mamy jednego z lepszych półciężkich swojej ery (Tiger), kontra gościa, który wjechał do czołówki na past prime'ach i tym, że jest kolejnym Polskim bokserem w stylu "gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka". W rewanżu Adonis pokazał mu jego miejsce w szeregu. Dla Tigera Fonfara byłby super prymitywnym przeciwnikiem, któy pewnie i by się postawił, ale też udowodniłby w tej walce (kolejny raz) jak dużo potrafi przyjąć.
Każde dziecko wie już od przedszkola, że żeby pokonać Gołotę, trzeba się na niego agresywnie rzucić w pierwszej rundzie, a jak się go naruszy, to zasypać ciosami. Wypisz-wymaluj idealny rywal dla zawsze agresywnie nastawionego Cieślaka. OK...może gdy Gołota był młody to nie była to powszechna wiedza. Ale też Cieślak ma to w naturze. Na początku walki chciałby pokazać, kto jest królem podwórka, a Andrew pewno by padł. Cieślak idzie za ciosem i mamy KO w początkowych rundach.
|